„ZostaÅ„ moim niewolnikiem”
„ZostaÅ„ moim niewolnikiem”
autorem artykułu jest Arkadiusz F Pluta
Niedawno oglÄ…daÅ‚em w telewizji reportaż o żywnoÅ›ci modyfikowanej genetycznie. Pokazano w nim hinduskich rolników, którzy kupujÄ… na kredyt drogie nasiona „ulepszonych roÅ›lin” od wielkich koncernów rolnych. Ten materiaÅ‚ siewny byÅ‚ reklamowany jak mercedes w stosunku do tradycyjnych nasion, ponieważ nie imajÄ… siÄ™ go szkodniki. Slogan ten byÅ‚ tylko dobrym chwytem marketingowym. Te cudowne nasiona miaÅ‚y wszczepione geny samo-destrukcji. To powodowaÅ‚o, że wyrosÅ‚e z nich roÅ›liny nadawaÅ‚y siÄ™ tylko do konsumpcji. Natomiast otrzymane z nich nasiona czy też ziarno nie mogÅ‚o być użyte do zasiewu w nastÄ™pnym roku. W ten sposób rolnik zmuszony jest co roku kupować materiaÅ‚ siewny od koncernów rolnych. To uzależnienie powodowaÅ‚o, że rolnicy czÄ™sto popadali w spiralÄ™ zadÅ‚użenia (np. w czasie nieurodzaju). Niektórzy muszÄ… sprzedać część posiadanych gruntów, aby spÅ‚acić dÅ‚ugi lub zakupić nowe nasiona. Te nowe wynalazki sÄ… oczywiÅ›cie opatentowane i generujÄ… zyski-mutanty. Celowo pomijam aspekt zdrowotny, to nastÄ™pne pokolenia przekonajÄ… siÄ™ na wÅ‚asnej skórze o wspaniaÅ‚ych wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ciach tych produktów?! CaÅ‚a ta historia to nie science fiction, ale szara rzeczywistość w niektórych obszarach naszego globu. Sytuacja ta przypomina mi po części dziaÅ‚ania mafii. Do dzisiaj sÅ‚yszymy o osobach, które wabione mirażami zarobków pracujÄ… na czarno na zachodzie. Na miejscu okazuje siÄ™, że oszczÄ™dnoÅ›ci szybko siÄ™ koÅ„czÄ…. Musimy kupić żywność, opÅ‚acać czynsz oraz opÅ‚acać różne prowizjÄ™ za wymarzonÄ… pracÄ™. W koÅ„cu okazuje siÄ™, że zarobki sÄ… niskie i wystarczajÄ… tylko na spÅ‚atÄ™ dÅ‚ugu, który w miÄ™dzyczasie urósÅ‚ jak na drożdżach. Kto oglÄ…daÅ‚ film „DÅ‚ug” Krzysztofa Krauzego, ten wie, jak taki scenariusz może siÄ™ skoÅ„czyć? OczywiÅ›cie te historie sÄ… skrajne i wynikajÄ… one z biedy, braku wiedzy oraz zwyczajnej żądzy zysku. MajÄ… one jednak pewne elementy wspólne:
· Oddajemy częściowÄ… lub caÅ‚kowitÄ… kontrolÄ™ nad sytuacjÄ… drugiej osobie, czÄ™sto wchodzÄ…c w nowy obszar bez wstÄ™pnego rozeznania, ale z dużą dozÄ… ufnoÅ›ci;
· Brak przygotowanego wyjÅ›cia awaryjnego, gdy coÅ› nie pójdzie zgodnie z planem.
Często ludzie tkwią w takich sytuacjach, bo chcą wyjść z twarzą. Niestety często dalej się pogrążają i cena do zapłaty jest ogromna. Lepszym rozwiązaniem jest wyjście z tej sytuacji w początkowej fazie, gdy straty są jeszcze małe. Wymagana jest jednak odwaga, aby przyznać się przed samym sobą i swoimi bliskimi, że popełniliśmy błąd. W końcu błądzić jest rzeczą ludzką.
Poniżej podam kilka takich przykładów utraty kontroli, gdy dokonujemy różnych transakcji finansowych.
1. Kupując mieszkanie od dewelopera, często nie wiemy, ile będzie ono nas finalnie kosztować? Umowy są przeważnie tak skonstruowane, że płacimy za wymarzone lokum według kosztów wytworzenia (budowy). Te koszty są wiadome dopiero po zakończeniu budowy. Dodatkowo mogą być wmontowane w umowę różne klauzule waloryzacyjne (np. cena podwyższana co kwartał o wskaźnik inflacji). W ostatecznym rozrachunku może się okazać, że do ceny wyjściowej należy dopłacić jeszcze połowę! W tym przypadku deweloper może swobodnie kształtować koszty budowy np. poprzez wynajęcie własnej firmy podwykonawczej do budowy.
2. Kupujemy mniejszościowy udział w danym podmiocie gospodarczym a pozostały właściciel ma pełnię władzy i może podjąć prawie każdą decyzję. Zdarza się często, że wyprowadza co cenniejsze aktywa ze spółki, aby nie dzielić się zyskami ze wspólnikiem mniejszościowym. W sytuacji spółki akcyjnej notowanej na giełdzie, możemy odsprzedać ten gorący ziemniak mniej zorientowanemu nabywcy. W przypadku spółek niepublicznych wyjście z takiej inwestycji jest utrudnione, szczególnie, gdy wspólnicy są skłóceni.
3. Główne zyski naszego biznesu wynikają ze stosowania korzystnej interpretacji podatkowej (nie znana i nie stosowana szeroko przez innych) lub działania w branży głęboko upolitycznionej i zbytnio nie lubianej (np. biopaliwa). Tutaj oddajemy kontrolę nad biznesem fiskusowi i decydentom politycznym. To od ich widzimisię, będzie zależało czy biznes ten będzie nadal istniał i czy nie zostaniemy w przyszłości przestępcami podatkowymi.
4. Oddajemy w zarządzanie pieniądze firmie inwestycyjnej (np. różnej maści fundusze), która obiecuje złote góry. Nie mamy zielonego pojęcia o tego typu inwestycjach i nie mamy żadnego wpływu na decyzje inwestycyjne tej firmy. Czasami nie ma także żadnego centralnego urzędu kontrolującego tego typu firmy. Otrzymujemy tylko od czasu do czasu raport o wynikach naszej inwestycji oraz kartkę na święta. Nie jeden z czytelników powie, że to norma. Oddajemy przecież pieniądze specjalistom od zarabiania?! Tylko kierunek przepływu pieniędzy z reguły jest odwrotny od oczekiwanego!
5. Bierzemy długoterminowe kredyty inwestycyjne o zmiennej stopie procentowej (często walutowe) pod zastaw firmy i majątku osobistego. Dodatkowo musimy jako firma spowiadać się z osiągnięcia określonych parametrów finansowych (minimalny zysk netto i sprzedaż). W przypadku nie osiągnięcia tych parametrów bank może wypowiedzieć umowę. Takie zapisy powodują, że jesteśmy w kieszeni bankiera i decydentów na rynku finansowym. Od tych ostatnich zależy także wysokość stóp procentowych i kursów walutowych. Należy się mocno modlić, aby inwestycja okazała się strzałem w dziesiątkę.
I to by byÅ‚o na tyle przykÅ‚adów „nowoczesnego niewolnictwa”. Wydaje siÄ™, że w interesach wciąż aktualna jest dewiza Lenina: „ufaj, ale kontroluj”.
http://aphossa.blog.onet.pl
--
Arkadiusz,Inwestor,aphossa.blog.onet.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Co jest modne – Trencz!
Umarł mój Dziadek
Język lokat strukturyzowanych
Inwestowanie w nieruchomości, gdy nie dysponujemy dużą
Internet - szerokie horyzonty